W dzisiejszej konferencji prasowej minister finansów oznajmił, że rząd postanowił „zrewolucjonizować system podatkowy”. Nowa danina, nazwana potocznie „podatkiem od tlenu”, ma objąć każdego obywatela powyżej 3. roku życia. „To nie jest żart” – zapewniał minister, choć jego uśmiech sugerował coś zupełnie odwrotnego.
Według wstępnych wyliczeń, stawka wyniesie 1 zł za każdy wdech, przy czym rząd przewiduje ulgę dla osób, które zdecydują się na „ekonomiczny tryb oddychania” (czytaj: wstrzymywanie oddechu). „To świetna okazja, by nauczyć się oszczędzać” – dodał minister, demonstrując, jak można oddychać co drugą minutę.
Eksperci już biją na alarm. „To absurd!” – krzyczy profesor ekonomii z Uniwersytetu Warszawskiego. „Przecież ludzie i tak będą oddychać, a jak nie zapłacą, to… no właśnie, co wtedy?”. Rzecznik rządu uspokaja: „Będziemy pobierać opłaty automatycznie, np. poprzez aplikację ZłapOddech, która zliczy każdy wdech za pomocą specjalnego czujnika w maseczkach antysmogowych”.
Pytanie brzmi: czy to początek ery płatnego powietrza? A może wkrótce czeka nas podatek od snu, bo „przecież łóżko też się zużywa”?