Jeśli myślałeś, że widziałeś już wszystko w świecie polityki, to przygotuj się na prawdziwą niespodziankę. Pierwszy klon człowieka, który powstał w jednym z kontrowersyjnych laboratoriów biotechnologicznych, zamiast spokojnie poddać się badaniom, postanowił wkroczyć na arenę polityczną! A co najlepsze, już zdobywa pierwszych zwolenników.
Zgodnie z danymi od anonimowych źródeł (czyli naszego wścibskiego sąsiada Stanisława), klon, znany teraz jako „Kloniek”, od pierwszej chwili rzucał się w oczy swoją nieprzeciętną elokwencją oraz... idealną fryzurą. Niektórzy twierdzą, że jego program wyborczy jest równie skopiowany, co on sam, ale kto by się przejmował szczegółami w epoce fake newsów?
Kloniek zdążył już wygłosić kilka przemówień - według niektórych świadków nieco zbyt podobnych do tych, które słyszeliśmy od jego biologicznego oryginału. Pomimo tego, jego hasła o „nowym porządku” i „spokojnej przyszłości” działają na wielu wyborców jak melisa na nerwy.
W kuluarach mówi się, że Kloniek wprowadza nową jakość do polityki - nie tylko ze względu na swoją metrykę urodzenia liczoną w miesiącach, ale też dzięki wyjątkowej zdolności do ignorowania wszelkich logicznych argumentów. Pojawiają się również plotki, że klonowanie kolejnych polityków już jest omawiane na poważnych spotkaniach naukowych. Możliwe, że przyszłość to nie tylko roboty i sztuczna inteligencja, ale także polityczni sobowtóry.
Cóż, jak to w polityce bywa, tylko czas pokaże, czy Kloniek jest zwiastunem rewolucji, czy jedynie eksperymentem, który szybko zniknie w czeluściach ludzkiej pamięci. Jedno jest pewne: przed nami niewątpliwie ciekawy okres wypełniony debatami na temat nie tylko programów wyborczych, ale i genetycznego pochodzenia kandydatów.
Czy jesteśmy gotowi na takie zmiany w polityce? A może to tylko początek większej rewolucji w świecie, który jak nigdy wcześniej balansuje na krawędzi nauki i fantastyki? Bądźmy czujni, bo kto wie, co czeka nas za kolejnym rogiem...